czwartek, 22 marca 2012

Blogowa zabawa

Otrzymałam nominację do blogowej zabawy "Tell Me About Yourself Award. Your Blog Is Great." Pochodzi ona od Buby z bloga Bajdocja.


Bubo, bardzo Ci dziękuję! Jest mi niezmiernie miło, że o mnie pomyślałaś ;-)
Poniżej wklejam zasady zabawy:
 umieścić link do bloga osoby nominującej, 
wkleić logo zabawy,
napisać o sobie w 7 zdaniach,
nominować 10 osób-blogów.

Siedem zdań o mnie:
Lubię słodycze. Kocham wiosnę i lato a nie znoszę zimy. Kiedyś byłam molem książkowym, teraz jestem mamą ;-) Mój ulubiony zestaw obiadowy to: krupnik i naleśniki z serem. Kocham góry. Kocham morze. Znudziły mnie wielkie miasta.

A teraz blogi, w kolejności alfabetycznej:


Uff, nie było łatwo wybrać tylko dziesięć... Pozdrawiam Was wszystkie Blogujące Mamy - dziękuję, że dzielicie się swoimi pomysłami i doświadczeniami!

Dostałam kolejne dwie nominacje!. Dziękuję Gosi z  Tominowa oraz Marcie z bloga  Edukacja Stasia i Emila! Jest mi bardzo miło, że skaczecie z nami w kałużach - ja też do Was zaglądam ;-)


wtorek, 20 marca 2012

Pojemnik sensoryczny - pianka do golenia

Słoneczko świeci coraz mocniej, w okna przygrzewa, więc mnie ogarnął porządkowy szał. Mam niepohamowany pęd do wysprzątania całego mieszkania, ale to zaraz, teraz i natychmiast! I wiecie co? Nie mogę, bo jak wszyscy mam na głowie sto ważniejszych obowiązków. Ale się nie poddaję i gdy tylko docieram do domu, przetrząsam szafkę po szafce. Tylko co zrobić z dziećmi, które już po 20 minutach wspólnej zabawy zaczynają się bić i kłócić? O, nie - bajki są ostatecznością. Najpierw próbuję ich czymś zająć. Ostatnio takim oto banalnie prostym pojemnikiem sensorycznym.

aaale piana!

W środku znalazła się pianka do golenia i małe zabaweczki, które chłopcy sobie wybrali do zabawy. Ile było śmichów-chichów w takiej fajnej pianie ;-) Pomysł znalazłam gdzieś w sieci dawno temu (bawiliśmy się w ten sposób w zeszłym roku) a następnym razem zamierzam dodać trochę farb do środka. Tak, żeby było jeszcze więcej frajdy!

czwartek, 15 marca 2012

Czarodziejska złota rybko...

Cóż może dwóch małych chłopców dać swojemu Tacie w prezencie? Chwilę zajęło mi kombinowanie, aż usłyszałam Mikołaja śpiewającego piosenkę "...czarodziejska złota rybko, spełnij me życzenie szybko..." i już wiedziałam. Tata na pewno ucieszyłby się ze złotej rybki! Chłopcy z radością wykonali swoje prace: wydrukowane przeze mnie rybki, wyklejali kolorowym ryżem oraz pociętymi własnoręcznie na kawałeczki papierkami po cukierkach. Oto efekt:

górna rybka Dominika, dolna Mikołaja

Oczywiście Tata baaardzo się ucieszył i już wymyśla życzenia dla rybek ;-)

wtorek, 6 marca 2012

Wielki Post trwa...

...trwa już od jakiegoś czasu. To pierwszy raz, kiedy wprowadzamy dzieci w ten okres liturgiczny, nie tylko jako czekanie na pisanki, ale jako czas oczekiwania na Zmartwychwstanie.Ponieważ zostało jeszcze sporo wielkopostnych dni przed nami, postanowiłam podzielić się tym, co my robimy w tym czasie.
Źródłem inspiracji był dla mnie głównie ten wpis i linki zamieszczone przez linum oraz ten wpis. Wyszedł nam z tego taki kalendarz (przepraszam za to ciemne zdjęcie - mam nadzieję, że widać o co chodzi;-)):

kalendarz wielkopostny

Poza tym zaczęliśmy odprawiać w piątki drogę krzyżową w stylu montessori. Pomysł znalazłam na blogu HSlinum a pochodzi on stąd.
Ponieważ stworzyłam naszą wersję "na szybko", tylko z rzeczy które miałam w domu, nie wygląda dokładnie tak jak chciałabym. Zamierzam przed najbliższym piątkiem zmienić kilka przedmiotów (jak zrobię zdjęcie to dorzucę), jednak nawet taka niedopracowana nasza prywatna Droga Krzyżowa okazała się wspaniała. Szczególnie Mikołaj był zaangażowany i skoncentrowany! Dominik trochę się rozpraszał, ale także brał udział. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiego sukcesu.
Oto co znalazło się w naszym pudełku:
 1. Pan Jezus skazany na śmierć (sznur)
2. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona (krzyż wycięty z papieru ściernego bo nie miałam drewnianego krzyża)
3. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy (plaster)
4. Pan Jezus spotyka swoją Matkę (obrazek Maryji lub jej figurka albo różaniec)
5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Chrystusowi (ludzik z klocków lego zamiast obrazka Szymona pomagającego nieść krzyż)
6. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi (obrazek z wizerunkiem twarzy Jezusa)
7. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi (plaster)
8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty (chusteczka)
9. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci (plaster)
10. Pan Jezus z szat obnażony (kawałek materiału)
11. Pan Jezus przybity do krzyża (duży gwóźdź)
12. Pan Jezus umiera na krzyżu (Chrystus na krzyżu)
13. Pan Jezus zdjęty z krzyża (pieta)
14. Złożenie ciała Chrystusa do grobu(ciężki kamień)

Droga Krzyżowa

Po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak nadopiekuńczą matką jestem ;-) Wydawało mi się, że Wielki Post, Droga Krzyżowa, Triduum Paschalne to tematy zbyt trudne dla moich chłopców. Wspólne odprawianie Drogi Krzyżowej pokazało mi jak bardzo się myliłam - sześciolatek ma prawo do przemodlenia nawet trudnych i bolesnych prawd!
P.S. Pomysły na kalendarz wielkopostny do druku możecie znaleźć też tutaj.

sobota, 3 marca 2012

Czytamy sylaby - S i Z

Dziś kilka naszych, nowych zabaw sylabowych. Dotarliśmy do sylab: S i Z i pewnie trochę się przy nich zatrzymamy, ze względu na korekcję seplenienia międzyzębowego... Oto co wymyśliłam, aby nam uprzyjemnić żmudne powtórki:
Pierwsza zabawa to rozwinięcie prostej dopasowywanki. Piłeczki pingpongowe przenosimy szczypcami do odpowiedniej przegródki kartonu na jajka. Przy okazji - ćwiczymy sprawność manualną i koordynację wzrokowo-ruchową.

piłeczki wracają na swoje miejsce

Budujemy igloo. Bardzo prosta w założeniach gra - każdy zawodnik ma swoje igloo - bazę, losujemy "bryły lodu" i jeśli pasuje do naszego igloo, zabieramy. Wygrywa ten, kto pierwszy zbuduje igloo. (oczywiście w trakcie budowania, trzeba sylaby czytać i powtarzać, najlepiej wielokrotnie;-))

budujemy igloo

Następna gra to połączenie dopasowywanki ze stymulacją sensoryczną. Czyli po prostu: sylaby napisane na kartonikach kwadratowych lub okrągłych, losowane z pudełka po chusteczkach higienicznych, wypełnionego ziarnami kukurydzy. Oczywiście można wylosować tylko kartoniki w swoim kształcie. Wygrywa ten, kto pierwszy zapełni swoją planszę. Przy okazji tej zabawy, zwracamy uwagę na konieczność czytania od lewej do prawej strony.

grasz w sylaby?

I tyle... Oczywiście czytamy książeczkę i korzystamy z naszych poprzednich zabaw sylabowych, przerobionych na dzisiejsze potrzeby. I mimo spowolnienia, wciąż czytamy, świetnie się przy tym bawiąc ;-)

czwartek, 1 marca 2012

Domowe przedszkole Dominika - luty

Minął luty. W naszym domowym przedszkolu, ten miesiąc był króciutki. Pracowaliśmy sporo z gotowymi zabawkami i układankami, graliśmy w gry i poznawaliśmy świat poza naszym miejscem zamieszkania. W domu wciąż gotowaliśmy i piekliśmy a w wolnych chwilach:
świętowaliśmy powrót różowej wieży i brązowych schodów ;-) Ku mojej wielkiej radości, Dominik znów pracuje z tymi materiałami. Odmawia wszelkiej pomocy z mojej strony i sam wymyśla co zbudować.

sam wymyślam konstrukcje
kombinuję, kombinuję...
a może wiatrak?

W zajęciach językowych: czytamy powoli sylaby (ale o tym będzie osobno), pracujemy też nad narracją. Układamy historyjki obrazkowe, które Dominik opowiada albo sami wymyślamy niestworzone historie. Wymyślanie, historii przeróżnych to ostatnio jedno z ulubionych zajęć mojego synka. Czego ja się od niego nie dowiedziałam ;-)

W matematyce nie ruszyliśmy do przodu. Dominik nie jest zbytnio zainteresowany liczeniem, tzn. robi proponowane zadania, ale szału nie ma ;-)

Założyliśmy też hodowlę kryształków. Mieliśmy wyhodować kryształki soli i cukru, ale efekt końcowy nie był tak jak marzyłam ;-( Chłopcy byli jednak bardzo zainteresowani i z uwagą sprawdzali postępy. Teraz założyliśmy nową hodowlę - z pewnymi modyfikacjami. Jak uda nam się coś wyhodować, na pewno się pochwalimy ;-)
gdzie te kryształki?

Sporo miejsca poświęciliśmy na zabawy ze szczypcami. Na zdjęciu poniżej jedno z moich ulubionych zadań: sortowanie pomponików szczypcami.

kolorowo ;-)

Poza tym, dużo ruchu na świeżym powietrzu i niekończące się doświadczanie zimy. Na każdym spacerze, zdejmowaliśmy rękawiczki, żeby dotknąć śniegu i poczuć jaki on jest. Udało nam się zaobserwować, jak w przeciągu kilku dni, śnieg zmieniał się z suchego i sypkiego w mokre, zmrożone drobinki. Wspaniała okazja do stymulacji sensorycznej oraz ćwiczeń językowych!
A w marcu - czekamy na wiosnę ;-)